Archiwum marzec 2005


mar 30 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

bo do kurwy nędzy ja chcę żyć!!!

kamael : :
mar 27 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

w sumie są święta. nawet u mnie to widać. pisanki zrobiłem samodzielnie. samodzielnie kupiłem farbki znaczy. za świąteczny stroik robi mi spodek z rzeżuchą. a pomyliłem się. mam jeszcze kieliszek z przebiśniegami i takie małe żółte kurczaczki. korzystam więc z okazji i - co chyba w moim przypadku logiczne -  życzę wam zdrowia. resztę można zdobyć, a zdrowie można tylko zachować, bądź stracić. i tego zachowania, aż do sądu ostatecznego życzę wam z całego serca.

kamael : :
mar 25 2005 can can cancer
Komentarze: 2

w sumie spodziewałem się tego więc diagnoza mnie nie zaskoczyła. zaskoczyła zato doktora moja reakcja, bo o tym, że mam raka to nie on mi, ale ja mu powiedziałem. on to tylko sprecyzował, ponazywał i skierował na oddział. skorzystałem z prawa do odmowy i wyszedłem stamtąd. czy sie boję? kurwa, oczywiście, że tak. nie mozna chyba nie bać sie śmierci w momencie w którym ma się ją na plecach. zostało mi od kilku miesiecy do roku. jak sie czujecie czytając trupa?

w jednym z pierwszych komentarzy padło pytanie czy palę. palę. właśnie w tej chwili. pić też piję. od palacza i alkoholika do przyszłego morfinisty. bo przerzuty już mam. swoją drogą moje zachowanie ujawniło swoisty czarny humor lekarza. wyjaśniając mi zupełnie niepytany dlaczego nie może mnie operować powiedział, że musieliby mi wyciąć tyle, że nic by mi nie zostało. myli sie pan panie doktorze. zostało by mi czarne poczucie humoru, które ja też posiadam. zaśmiałem się więc z jego żartu, bo na płacz jakoś nie mam ochoty.

zastanawiam się ile osób, które to przeczytają, uwierzy w to co jest napisane. zakładam, że niewiele. po jaką cholerę ja to wogóle piszę? żeby sie wyżalić? może. to dorzucę jeszcze, że kobieta mnie przez to zostawiła. ale to zła kobieta była

 

kamael : :
mar 06 2005 Bez tytułu
Komentarze: 2

dopaliłem kolejnego papierosa. ostatnie zaciągnięcie połączone z już odczuwalnym ciepłem na wargach. wciskam ustnik, ze smętną resztką tytoniu na końcu, pomiędzy pozostałe niedopałki. dopiero teraz wypuszczam dym, który leniwie snuje się po pokoju. popijam piwem. pustą butelkę stawiam obok pozostałych. tak. wieczór można zaliczyć do udanych. dobranoc.

kamael : :